Śmiać mi się chce z tak niskiej oceny ogólnej dla filmu.
Gdybym miała kierować się jedynie oceną uczestników tego portalu, to nie obejrzałabym połowy filmów i seriali, które tutaj osiągnęły ocenę ok.6.
Do rzeczy!
Film o dziwo dla mnie samej -spodobał mi się od początku. Na początku planowałam obejrzeć jedynie połowę filmu, drugą zostawić na jutro (na nd).
Ale bardzo się wciągnęłam, i choć zmęczona byłam po całym dniu film postanowiłam dokończyć. Twarz Sandry nie pozwoliła mi przez pewien czas skupić się na filmie, ale później się przyzwyczaiłam. Film wciągający,niepokojący, wręcz hipnotyczny.Owszem był pewną składanką filmów podobnych, ale w mojej ocenie, był naprawdę dobry. Cieszę się, że go zobaczyłam. Warto! (jeśli ktoś lubi taki gatunek filmów).
Zgadzam się z Tobą. Jestem właśnie po seansie i nie wierzę, że tak nisko oceniony. Na tle tego gówna, co się produkuje, ten obraz jest wręcz perełką. A dziewczynka była przewspaniała.
Jak to nisko oceniony - 6,5 to bardzo dobra ocena. Ludzie chyba zapominają że skala ocen jest od 1 do 10 i wypadałoby z niej skorzystać. Dla mnie 5 (jak go oceniłem), to film poprawny, gdzie nie ma się za bardzo do czego przyczepić, ale i niczym szczególnym się nie wyróżniający w swojej klasie - czyli dokładnie jak w przypadku tego: dobrze zagrany, ale schematyczny do bólu, do tego ze scenariuszem z wieloma dziurami i nielogicznościami.
Mnie bardziej ciekawi czym kierują się ludzie dający tu 8 lub 9. Naprawdę sądzicie że ten film to poziom NIetykalni, Skazani na Shawshank? Dorównuje Pulp Fiction? Albo Mechanicznej Pomarańczy? Korzystajcie z ocen bardziej rozważnie...
o to to, albo weźmy dowolnego Marvela vs Matrix. Te pierwsze to takie "you've seen one, you've seen them all", a drugi - nawet jak się go nie lubi - to kamień milowy w swoim gatunku, jeden z najważniejszych filmów wszech czasów o tej tematyce. Świetnie zrobiony, efekty były przełomem, scenariusz i pomysł niebanalny. A ocenę ma taką samą jak jakieś gadające drzewo i mutanty od x-mena.
Kloaką inteligencji są ludzie, którzy nie zdają sobie sprawy z tego, że ich zdanie niekoniecznie musi być jedynym słusznym. Ale pan inteligent uważa pewnie, że w życiu osiągnął wyżyny inteligencji i jest krytykiem na światowym poziomie, który ma prawo oceniać i wartościowac gusta innych ludzi wedle własnych, które również są pewnie na poziomie szczytowym, niepodważalne i trafne. Pozostaje nam biedakom umysłowym klaskać brawa.
Przykład perfekcyjnego idioty i hipokryty. Zamiast zająć się swoimi ocenami patrzy na oceny innych i je krytykuje. Ja już dawno przestałem się sugerować oceną. Każdy ma inny gust i jeden oceni na 10 drugi na 1. Tak jest, było i będzie. Oczywiście znajdą takie ameby umysłowe jak ty którym to nie pasuje i będą bluzgać na innych. Do tego to co mnie najbardziej śmieszy, sztuczne zaniżanie lub zawyżanie oceny bo mi się nie podoba. Może sam zacznij używać komórek i skup się na swoich ocenach a innych.
Zależy kto co lubi, z tych filmów co wymieniłeś nie mogłam strawić Mechanicznej pomarańczy... Wyłączyłam...
Otóż to! Zależy kto co lubi, jednemu się spodoba i wciągnie a drugiemu nie bo nie lubi takich gatunków filmów ;p
Brawo! Z wielką rezerwą podchodzę do ocen na FilmWEB właśni ze względu na nonszalanckie podejście oceniających do tematu ocen. Skala jest bardzo rozpięta, ale sporej grupie osób wystarczy 1,2,8,9,10. Z licznych komentarzy można wywnioskować, że często wystarczy aby film się po prostu podobał i można mu dać 10/10. Dla niektórych arcydziełem jest co trzeci film jaki obejrzeli.
Jak można porównywać Skazanych na Shawshank czy Nietykalnych do filmu o którym tu mowa... To tak jakbyś porównywał film "Gladiator" do filmu "Wzgórza mają oczy". Nie ma to żadnego sensu. Jeżeli już chcesz aby oceny były obiektywne to warto oceniać film z tego samego gatunku. Nigdy nie zrozumiem fenomenu porównywania horrorów do dramatów, komedii do kryminałów i wystawiania na tej podstawie ocen.
dziecko ile ty masz lat?!!! ludzie maja rozne gusta. Nie kazdemu musi sie podobac to co podoba sie Tobie.
Wydaje mi się, że ocenę filmu należy rozpatrywać w co najmniej trzech aspektach:
- Sandra Bullock > „Jak zwykle”, zagrała w sposób bardzo dobry / perfekcyjny 10/10,
- Dzieci > muszę przyznać, że też nie mam zastrzeżeń do gry dwójki "małych" aktorów 8/10,
- niestety cała reszta jest BARDZO słaba ,
O, i to jest dobra opinia, choć może nie bardzo słaba, ale na kolana również nie rzuca.
cytat "niestety cała reszta jest BARDZO słaba"
Racja.
Jazda autem „na ślepo” jeszcze ujdzie ale spływ łodzią po rwącej rzecze to totalna filmowa „głupotka”.
(SPOILER).Masz racje,film jest bardzo dobry i godny obejrzenia.Aż dziwne że jest to produkcja,Netfixa.A ocenę chyba zaniżają gimbusy,ponieważ nie było w nim hektolitrów rozlanej krwi,jak np w filmie,Teksańska masakra piłą mechaniczną he he.Film wciąga od samego początku i nie puszcza do samego końca.Oglądając go zazdrościłem niewidomym,że nie muszą się bać zagrożenia tego wirusa :D.A na sam koniec okazało się jednak że tylko głównie Ci niewidomi przeżyli i dzięki nim uratowała się ta główna bohaterka z dzieciakami ;).
To my chyba dwa różne filmy oglądaliśmy, bo w mojej wersji nie było żadnego wirusa...
scenarzysta ustami postaci kolesia który pisał książkę o apokalipsie-fana spiskowych teori wyraźnie daje nam do zrozumienia, że to jakieś demony (nawet wymienił przykłady z różnych religii). Widać było że coś niewidzialnego chodzi i powoduje szaleństwo u ludzi. Nawet liście się przy tym czymś dziwnie unosiły. Ptaki to "widziały"/czuły. Ten świr którego wpuściła grubaska narysował te istoty na kartkach i zostawił te rysunki na ławie w gabinecie
W sumie coś w tym jest,szkoda tylko że nam widzom nie pokazali tego wszystkiego dokładniej,tylko sam obłęd bohaterów filmu.
ja tam nie przepadam za wyjaśnianiem wszystkiego. Już w Prequelach Obcego wyjaśnili kim są Inżynierowie i spalili tajemniczość. Cieche miejsce też nie wyjaśnia czy to na 100% potwory z kosmosu bo i nie potrzeba tego wyjaśniać. To samo np. Projekt Monster
Tu się muszę niezgodzic gdyż w projekt monster jest pokazane że z nieba przyleciały stwory. Z resztą w 2 części już to jest ukazane dosadnie.
Niewyjaśnianie kluczowych fragmentów fabuły to pójście na łatwiznę a nie genialny zabieg.
Znacznie trudniej byłoby wytłumaczyć i zgrać ze sobą wszystkie elementy filmu niż pozostawić niewyjaśniony "magiczny wiatr".
Hmm, no można to w sumie zinterpretować tak, że nic się nie wyjaśniło ponieważ do końca nikt na Ziemi nie dowiedział się co to naprawdę jest. W takiej sytuacji byłoby to chyba nawet całkiem prawdopodobne. Może i lepiej w ten sposób - bo zakończenia w podobnych apokaliptycznych filmach, gdzie na siłę starają się wszystko wyjaśnić, zwykle nie są zbyt udane, bo wyjaśnienia są durnowate, sztampowe, dziecinne czy w inny sposób niezadowalające ;)
wyjaśnianie na początku film to istny spoiler, faktycznie psuje, ale czekałem na sam koniec, liczyłem że jednak widzowie będa mogli zobaczyć wytwór hollywoodu, szczególnie że była tyam ostatnia scena z "tym czymś" i az prosiło się by wtedy już widzowi zaprezentować ową kreaturę.
A cała nutka tajemniczości wyszła im, fajnie i ciekawie się oglądało, mimo że grała tu Bullock której bardzo nie lubię i która przeszła tyle operacji plastycznych że już się na nią patrzy jak na Michaela Jacksona
W Project Monster jest wyjaśnienie, w ostatniej scenie filmu (coś wpada do wody).
Ja byłem na 99% przekonany, że nie wyjaśnią i nie zrobili tego, bo to zepsułoby wszystko.
Dokładniej się chyba nie dało . " coś "mówi do ludzi, " coś " porusza wszystkim dookoła, " coś " zostało narysowane przez faceta którego uratowała kobieta w ciąży, " coś " czuły ptaki więc o żadnym wirusie nie ma mowy
Komentarz roku ze wszystkich jakie czytałem. Jakbym mógł to dałbym Ci tysiąc lajków. :D
Mnie ciekawi zależność tego, że niektórzy się nie zabijali, a byli zachwyceni widokiem tego demona, albo tego co ze sobą on wprowadza. Podejrzewam, że "normalnych" ludzi, którzy mieli dobre intencje to wprawiało w tryb samobójczy, a psychopatów i ludzi, którzy gdzieś tam moralnie byli na dnie ludzkości to zachwycała wizja zagłady, bo oni ją sobie sami projektowali w głowie już wcześniej. Tak jakby to było spełnieniem ich pragnień i dlatego chcieli pomóc w zagładzie, bo na koniec i tak by sami siebie zabili. Oni mieli za misję pomóc wyeliminować wszystkich. Bardzo ciekawy motyw, ale trochę mnie ciekawi co by z Douglasem to zrobiło, czy by dołączył do "opętanych" czy by się zabił. Oraz nie pasuje mi Charlie, bo nie mógł się chyba "zarazić" wizją od tego rybaka w chłodni, a "opętani" niekoniecznie zabijali ludzi, którzy nie widzieli "demona". Chyba, że w ostateczności, aby ratować siebie by kontynuować misję. Też nie powiedziane, że Charliemu by się nie spodobała wizja zagłady ludzkości, skoro pisał taką powieść.
Wydaje mi się, że ujrzenie swoich najgłębszych lęków nie byłoby wstanie każdego człowieka doprowadzić do samobójstwa. Pod wpływem substancji psychoaktywnych też się doświadcza konfrontacji z najgłębszymi lękami, które przybierają pod wpływem realny obraz. Uważam, że wiele osób, mogłoby sobie poradzić z wizjami najgłębszych lęków.
Też zwierząt to nie tykało chyba, więc czemu nie było motywu z psem przewodnikiem :P?
To była rampa załadowcza i CHarliego nei zabił tamten "szaleniec" obejrzyj se jeszcze raz ten fragment.
Hmmmm przedstaw prosze swoja wersje zdarzen. Mi sie wydawalo, ze Charlie zostal natychmiast zabity przez psychola.
Charlie sam się zabił tak samo jak tamta kobieta w domu która po ujrzeniu tego czegoś od razu zaczęła się kłuć nożyczkami
Charlie najprawdopodobniej sam sie załatwil. Taki byl zamysl filmu i szaleniec chcial mu to pokazac. Mowil do niego ze mu to pokaże , to coś mogło już czekać wieć po wciągnięciu od razu to zobaczył i sprawił sobie baranka w ścianę np. Bardziej prawdopodbne niż to ze szaleniec sam gowbre idei.