pomyślałem: wtf? kto kupi taką brednię? Przecież to niemożliwe aby być takim debilem i łykać każdą etykietkę "based on a true story" bez zastanowienia czy choćby nawet poszukania jakichkolwiek źródeł informacji na ten temat w internecie. Czy producenci filmowi mają nas za aż takich kretynów?
No cóż, czytając wypowiedzi na tym forum utwierdzam się w przekonaniu, że jest jeszcze gorzej niż się tego spodziewałem.
Podejrzewam, że gdyby filmy "Nazajutrz", "2012" czy inny kiszkowaty "District 9" opatrzone były komentarzem "film opowiada historię, która wydarzyła się naprawdę", to i tak niepokojąco wysoki procent liczby widzów uznałoby to za pewnik.
Ten pomysł na koszmarny wystrój zaczerpnięto ze sprawy Eda Geina (podobnie jak zamiłowanie Leatherface'a do przywdziewania maski z ludzkiej skóry). Po serii mordów, Ed Gein został złapany w 1957 roku w stanie Wisconsin; sąsiedzi powiedzieli potem, że był miłym, choć skrytym człowiekiem. W jego domu policja znalazła rozkładające się zwłoki, abażury i fotele z ludzkiej skóry, liczne naczynia zrobione z kości. Później niektórzy ludzie w miasteczku Plainfield z przerażeniem przypomnieli sobie że czasami kupowali od niego mięso, a oskarżony podczas przesłuchania stwierdził z rozbrajającą szczerością, że nigdy nie był na polowaniu.
Równie dobrze każdy film o popełnieniu morderstwa można by określić mianem opartego na faktach. W końcu na całym świecie każdego dnia dochodzi do zabójstw.
Znam bardzo dobrze historię Eda Geina i nie widzę jakiegoś specjalnego związku z idiotycznym scenariuszem tego filmu, a już na pewno uzasadnienia dla wciskania widzom kitu o istnieniu rzekomych "faktów".
Co do abażurów i innych pamiątek z ludzkiej skóry, to słabość do nich mieli ponoć również niektórzy naziści ^^.
Ojjjjj, bez przesady z tym brakiem podobieństw między samym filmem a historią Eda Geina... Czasem filmy kręci się na podstawie książek a różnią się między sobą i to BARDZO, więc sądzę, że rozbieżności w tym przypadku także nie dało się uniknąć. Mimo to przyznaję, że publiczność jest naprawdę tępa.
Podobnie film "Udręczeni" miał być na faktach, gdzie ludzie-medium kontaktujący się z duchami wydzielali ektoplazmę w czasie seansu spirytystycznego... Natomiast wszelkie encyklopedie mówią, że istnienia czegoś takiego jak ektoplazma nigdy nie udowodniono. I to miał być film na faktach.