Gdy w 2003 roku do kin zawitał nie chciany, nie potrzebny nikomu remake kultowego horroru, fani szli do kina z sercami w przełykach. Na szczęście, ten ów film sprostał w miarę możliwości oczekiwania, oraz odniósł sukces kasowy. Kwestią czasu było więc, kiedy powstanie kontynuacja. I proszę bardzo po trzech latach producenci z hollywood zatrudnili ekipę filmową z łapanki i otrzymaliśmy ,,początek"'. Bystry scenarzysta wymyślił że...
SPOILERY! ! !
... Latherface był chorym dzieckiem, urodzonym w masarni, porzuconym w odpadach. Znalazła go i przygarnęła biedna rodzina i to wszystko.
Cała reszta tego ,,początku" to wrzaski i piski grupki wypucowanych figurantów lansujących się jak w MTV. R. Lee Ermey, który w wersji 2003 stworzył udaną kreacje szwarcharaktera, w ,,początku"' sprawia wrażenie zanudzonego i zawstydzonego tym przedsięwzięciem.
Film pozbawiony i napięcia i czarnego humoru sprawia wrażenie odpadu z produkcji, z tymi samymi zdjęciami i muzyką co wersja 2003. Lecz oprócz budżetu, nie różni się niczym od masowo produkowanych slasherów na potrzeby rynku DVD. A najbardziej mnie dziwi fakt, po co stworzono film który z góry wiadomo jak się skończy?
Za szarganie kultowego tytułu, 1 gwiazdka i krzyż na drogę.
Bez przesady, ten film chyba na 1 nie zasługuje, ale mimo wszystko, dużo prawdy.
Dorzucił bym temu filmowi jeszcze z 2 może 3 gwiazdki nie więcej, gdyby tytuł brzmiał np. ,,Tomcio na polowaniu-początek''